czwartek, 23 lutego 2012

Pusta sala...

Ostatnia zabawa sylwestrowa, którą miałem przyjemność poprowadzić, była sama w sobie wymagającą imprezą. Na sali w której miesiąc później bawiło się około 100 osób, tańczyło zaledwie 25. Sama ilość gości na imprezie nie była zależna ode mnie (chyba że moje nazwisko odstraszyło ludzi przed przybyciem :> ), ale już fakt poziomu imprezy owszem. Tak, to była taka moja mała porażka. Muzyka ? Słabiutko i jestem tego w pełni świadomy. Dlaczego tak uważam? Głównie dlatego, że uważali tak goście, a oni są dla w mnie w takich chwilach najlepszymi krytykami.

Kryzysy są potrzebne, podczas ich przeżywania uczymy się na błędach, analizujemy i układamy plany na przyszłość. Lubię analizować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz