W sobotę gościłem w Bisztynku. Początkowo lekkie problemy ze sprzętem, ale dosyć szybko się z tym uporaliśmy dzięki pomocy sympatycznych ludzi. Zaczęliśmy... i taka oczywista refleksja - bardzo ważna jest motywacja gości i ich nastawienie. Impreza była bezalkoholowa i niestety dalej krąży stereotyp, że "bez alkoholu bawić się nie można". Po początkowy trudach przebicia się przez ludzkie myślenie, rozkręciliśmy imprezę. Tańce cieszyły się dużym zaangażowaniem ze strony gości i to cieszy, dowartościowuje i motywuje. Sama gospodyni chyba była zadowolona - pozdrawiam tutaj Anię i dziękuje jeszcze raz za zaproszenie. Szkoda, że tak krótko!
Klanza fajna jest ;) Jutro o dzisiejszej zabawie z dziećmi.
PS. Ahh te "psychiczne reanimację" dj'a w damskiej łazience :)
Ooooo moje zdjęcie.;D Muszę się podszkolić.
OdpowiedzUsuńJa tam się wybawiłam. Gdyby nie to, że chciałam zachować resztki honoru to bym wyżej skakała i bardziej się angażowała. ;D
Ja tam jestem zadowolona;D
I po raz kolejny podziękuję za zarąbisty ból lewego biodra :P
Takie cuda tylko Patryk Majewski serwuje ;D
O matko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo bardzo ;*