poniedziałek, 10 września 2012

Co to było za szalone niedzielne popołudnie!

Wakacje rozpocząłem dosyć hucznie, bo od imprezy. 1 lipca o godzinie 8:00 wyruszyliśmy wraz z Wodzirejem Piotrem Staniszewskim na jak napisałem w tytule szalone poprawiny. Na miejscu byliśmy już około godziny 9:00, szybkie rozstawienie sprzętu, przebranie się w strój roboczy, kilka tańców na rozgrzewkę i już witaliśmy pierwszych gości. Było o tyle wesoło, że nie znaliśmy imion nowożeńców, a tym bardziej ich imion ze względu na to, że wszystkie sprawy były załatwiane przez ręce mamy panny młodej i jej siostry, polecieliśmy na żywioł. Zabawę rozpoczęliśmy o godzinie 12:00.

Nowożeńcy na sale wchodzili słysząc donośne sto lat śpiewane przez około 80 gości, którzy nie zwracali uwagi na to, że kogoś może boli głowa. Zaprosiliśmy wszystkich do posiłku, po czym wspólne zdjęcie i.... "Poloneza czas zacząć" Och jak pięknie się na nich wszystkich patrzyło, a tym bardziej jak pięknie się ich prowadziło w rytm tego jakże dostojnego tańca. Następny taniec wcale nie odbiegał dostojnością od poprzedniego, wszyscy goście falowali w rytmach walca wiedeńskiego.

Szczerze mówiąc myśleliśmy wraz z Piotrem, że goście będą chcieli odpocząć po weselu, porozmawiać z rodziną, NIC MYLNEGO! Parkiet był pusty tylko w czasie posiłków, a zabawa ani przez chwile nie zwalniała tempa wręcz odwrotnie. Pokazaliśmy tam kilka sprawdzonych animacji tanecznych: waka, tunak, Y.M.C.A, opa opa.

Ostatni kawałek zabrzmiał około godziny 17:00.

Na owej imprezie odbyła się premiera nowego kubraczka:

1 komentarz: